Dziś będzie inaczej – inaczej bo międzynarodowo. Za co lubię międzynarodowe wesela? Chyba najbardziej mi się podoba to, że na takich weselach jest absolutny brak stresu – na wszystko jest czas – ten luz, który da się wyczuć zarówno u gości, jak i u samej pary młodej. Ludzie są otwarci i łatwiej się ich fotografuje, częściej się uśmiechają, są naturalni.

Bywając na międzynarodowych weselach często widzę, że goście, którzy przyjeżdżają do naszego kraju na wesele są zafascynowani, wręcz zauroczeni naszą gościnnością, uginającymi się pod jedzeniem stołami, a przede wszystkim darmowym alkoholem, który na naszych weselach jest bez ograniczeń. Też tak było na tym weselu.

Barbara i Jacopo zaprosili swoich gości z całego świata. Do ślubu pojechali przerobionym „Maluchem”, który nie wątpliwie wzbudzał zachwyt. Wesele w restauracji Salomon odbyło się przy dźwiękach Zespołu Diamant, a w samej restauracji na gości czekała wykwintna kuchnia, uginające się od rarytasów „szwedzkie stoły”, i strefa chill-outu. Jak było, co widziałem i co uwieczniłem zobaczcie sami. Ostrzegam nie będzie to krótki wpis 🙂